To jest dobry czas, aby zrobić krok do przodu – rozmowa z Pawłem Lipcem

Pierwszym letnim transferem w drużynie Sokoła KONSPORT Aleksandrów Łódzki został 23-letni Paweł Lipiec. Były bramkarz ŁKS-u Łomża przyznaje, że walka o najwyższe cele była kluczowa w kontekście podjęcia decyzji o dołączeniu do klubu z Aleksandrowa Łódzkiego.

Redakcja: Paweł jako pierwszy dołączyłeś do drużyny Sokoła. Kiedy właściwie pojawił się temat twojego przybycia do Aleksandrowa.

Paweł Lipiec: Pierwsze sygnały o zainteresowaniu Sokoła dotarły do mnie pod koniec maja, czyli w zasadzie w końcówce sezonu.

Udało się dość szybko porozumieć, czy miałeś w zanadrzu jeszcze jakieś inne propozycje?

– Miałem trzy-cztery oferty z klubów trzecioligowych, do tego próbowałem swoich sił w wyższych ligach. Niestety się nie udało. Jeśli chodzi jednak o te opcje trzecioligowe to Sokół był priorytetem.

Co ostatecznie zadecydowało o tym, że zdecydowałeś się podpisać umowę z Sokołem?

– Przede wszystkim to, że jest to ta sama grupa w której grałem. Dodatkowo cel jest jasny, gramy o najwyższe cele. Będziemy walczyć o awans i to miało kluczowe znaczenie w kontekście wyboru klubu.

Za czasów juniorskich dość szybko znalazłeś się w Kielcach, a następnie w Zabrzu. Można powiedzieć, że od młodego na walizkach?

– Takie jest życie piłkarza. Nigdy nie wiadomo, gdzie się trafi. Faktycznie masz racje, można tak powiedzieć.

Ostatecznie w żadnej z tych drużyn nie udało Ci się przebić do szerokiej kadry pierwszego zespołu i znalazłeś się w Lublinie. Dla chłopaka z regionu, Motor w tamtym okresie to był taki pierwszy duży krok w przód?

– Na pewno tak. Piłka seniorska, do tego poziom drugoligowy. Motor to jeden z większych klubów na Lubelszczyźnie. Jako, że jestem lubelakiem to było to dla mnie bardzo fajne przeżycie.

Za sprawą reorganizacji spadłeś z Motorem do III ligi, gdzie grałeś jeszcze rok. Od tego czasu, lublinianie nadal nie mogą awansować wyżej. Gdzie twoim zdaniem tkwi problem? Infrastruktura i finanse są raczej na dobrym poziomie.

– Nie mam pojęcia. Nie jestem od oceniania takich rzeczy. W piłce nie zawsze grają pieniądze, czy infrastruktura. Sport rządzi się własnymi prawymi. Ciężko mi powiedzieć, gdzie w Lublinie jest popełniany błąd.

Po twoim odejściu zaliczyłeś jeszcze krótkie epizody w Sokole Sieniawa i Lubliniance. Tam jednak długo miejsca nie zagrzałeś. Co na to wpłynęło?

– Ciężko mi powiedzieć. Tak potoczyło się życie. Nie bardzo nam szło w Sieniawie, do tego nie koniecznie chciałem tam zostać. Nie był to dla mnie dobry okres. Po prostu tak wyszło, że były to epizody półroczne. Wydaje mi się, że po tych krótkich pobytach w obu klubach stałem się silniejszy psychicznie.

Na dłużej zadomowiłeś się już w Łomży. Ponownie wyjazd w całkowicie inny region. Tam udało ci się wygrać Wojewódzki Puchar Polski oraz zaliczyć wiele dobrych występów. Skąd jednak taka decyzja o opuszczeniu Łomży? Klub chciał cię zatrzymać na kolejny sezon?

– Były też rozmowy, ale stwierdziłem, że potrzebuje nowego bodźca. Chciałbym iść do przodu. To jest dobry czas, aby zrobić krok do przodu i wydaje mi się, że dołączenie do Sokoła właśnie takim będzie.

Obecnie jesteś już w Aleksandrowie. Za wami pierwszy tydzień treningów zakończony sparingiem. Jak pracuje Ci się z trenerem Sławomirem Majakiem oraz trenerem bramkarzy Arkadiuszem Simą?

– Dopiero się poznajemy. Nie mogę jednak powiedzieć złego słowa. Treningi są bardzo dobre i myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jak odniósłbyś się do waszego pierwszego sparingu. Składy były dość eksperymentalne, a mimo to niewiele zabrakło, a wynik wyglądałby całkowicie inaczej. Uważasz, że mimo niekorzystnego wyniku była to dobra lekcja i pożyteczny sprawdzian?

– Ciężko mi powiedzieć. Nie jestem od oceniania i pozostawię to trenerowi.

W Aleksandrowie nie raz wspominano, że o atmosferę nie trzeba się martwić. Dość łatwo udało ci się wejść do szatni? Z jakimiś zawodnikami wcześniej miałeś już styczność w innych drużynach?

– Chyba w jednym zespole nie miałem okazji z nikim współpracować. Kilku chłopaków znam jednak z ligi. Jeśli chodzi o atmosferę, to dopiero poznaję zespół, ale widzę, że jest ona bardzo dobra.

Przed wami dość intensywne dni. Sparingi dwa razy w tygodniu oraz obóz dochodzeniowy. Twoim zdaniem jest to dobra metoda i więcej spotkań przełoży się na lepszą waszą grę, niż same treningi?

– Na pewno więcej zyskuje się grając. To mecze scalają zespół. Uważam, że jest  to dobre podejście.

W klubie otwarcie mówi się o tym, że drużyna ma włączyć się ponownie do walki o awans. Uważasz mimo tego, że nie ma już w lidze głównego faworyta, jakim rok temu był niewątpliwie Widzew Łódź, wcale nie będzie to prostsze zadanie?

– Nie wiem czy będzie to trudniejszy sezon. Nikt przed nami się położy. Będziemy musieli wykonać kawał sporej roboty, aby zrealizować ten cel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *