Piotr Kupka: Zawodnicy włożyli w mecz dużo zdrowia

Dużo do powieszenia po zwycięskim meczu z MKS Ełk miał szkoleniowiec naszej drużyny, Piotr Kupka.

Redakcja: Na początku, jak skomentuje Pan mecz z Ełkiem?

Piotr Kupka: Graliśmy już tej wiosny lepsze mecze, a jedynie remisowaliśmy. Tym razem nasza gra przez wiele fragmentów tego meczu nie była taka jak byśmy oczekiwali sami od siebie, ale zwyciężyliśmy i to jest dla nas najważniejsze. Dobrze weszliśmy w mecz, do 25 minuty stworzyliśmy 4 okazje bramkowe, z których wykorzystaliśmy jedną. Później oddaliśmy inicjatywę przeciwnikom, choć założenia przedmeczowe były inne. Moi zawodnicy włożyli w to spotkanie dużo zdrowia i choć gra w ataku dziś nam się nie kleiła za dobrze, to wszyscy zasłużyli na moje uznanie za zaangażowanie w grę obronną zespołu, która staje się naszą mocną stroną.

Patrząc jedynie na wynik można powiedzieć łatwe zwycięstwo. Rywale jednak mieli swoje okazje. Był to jeden z trudniejszych przeciwników na wiosnę?

– Drużyna z Ełku to bardzo solidny zespół na wiosnę. Do dziś zdobyli przecież wiosną tyle samo punktów co nasza drużyna, a wciąż każdy mecz jest dla nich o „życie”, o utrzymanie się w III lidze. Po straconej bramce postawili wszystko na jedną kartę i z każdą minutą byli coraz groźniejsi. W drugiej połowie ambitnie dążyli do odwrócenia losów meczu. Pod nasza bramką kilka razy było groźnie, ale zawsze w odpowiednim miejscu i czasie byli nasi obrońcy. Pewnie spisywał się nasz bramkarz. My jednak też mieliśmy swoje okazje w drugiej połowie, a bramka Michała Wrzesińskiego w 79 min. dała nam już przysłowiowy spokój do końca meczu. Wygrana przyszła nam jednak z trudem, a MKS Ełk to na pewno nie jest zespół do spadku. Jest wiele słabszych zespołów.

Ponownie zmiany w wyjściowym składzie. Brak Rogalskiego i zdolnego do gry już Wozniczaka to kwestia oszczędzania graczy z racji najbliższego meczu w Nowym Miescie Lubawskim?

– Po meczu w Morągu mówiłem, że pora na roszady w wyjściowej jedenastce. Swoje szanse będą dostawać zawodnicy, którzy dotąd mniej grali lub byli kontuzjowani aby mogli potwierdzić swoje aspiracje. Oni mają przecież swoje ambicje.

– Przemek Woźniczak jest naszym kapitanem, podporą defensywy i jego obecność na boisku jest dla nas bezcenna, ale po meczu w Morągu nie miałem argumentów aby któregokolwiek z obrońców posadzić na ławę. Wszyscy spisali się świetnie, zespół kolejny raz zagrał na zero z tyłu.

– Jakub Rogalski przebojem wywalczył sobie miejsce w I jedenastce i jesteśmy z jego rozwoju i gry bardzo zadowoleni. Dziś zaczął na ławce, a szansę pokazania się dostał Krystian Smolarek, który zaliczył przyzwoite 45 minut. Między nimi musi być rywalizacja.

– Swoje minuty zaliczyli Joachim Pabjańczyk i Damian Knera. Niedługo i oni mogą zagrać od początku meczu.

Przed wami wyjazd na Drwęce. Troszeczkę szkoda, ze pokrywa się ten mecz akurat z derbami Lodzi, prawda? Będziecie chcieli dodatkowo pomóc łódzkim zespołom?

– Szkoda, że nie będziemy mogli na żywo, na stadionie obejrzeć tego meczu. To pewnie będzie mecz, którego wynik może mieć decydujące  znacznie w walce o awans do II ligi.

– W drużynie i sztabie szkoleniowym mamy mniej więcej po równo sympatyków Widzewa i  sympatyków ŁKS-u, więc w meczu z Finishparkietem zjednoczymy siły i postaramy się o wynik, który z radością przyjęliby kibice i zawodnicy łódzkich zespołów. Tak na poważnie, to w Drwęcy zagramy przede wszystkim dla siebie aby potwierdzić, że jesteśmy mocni na wiosnę. Na pewno nie pojedziemy tam na wycieczkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *